Czym zasłużyły sobie na takie miano? A no tym, że ich
przygotowanie nie zajmie więcej niż 30-40 minut i to z pieczeniem i dwójką
dzieci u boku ;) aaa no i jeszcze jedno… są baaardzo czekoladowe, więc najsmaczniejsze
na świecie.
Składniki suche:
1 szklanka cukru pudru
1,5 szklanki mąki
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki gorzkiego kakao
Składniki mokre:
90 ml oleju
1 jajko
1 szklanka mleka
Można dodać: czekoladę mleczną, gorzką, nadziewaną, konfiturę wiśniową, budyń lub co kto tam chce :)
1 szklanka cukru pudru
1,5 szklanki mąki
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki gorzkiego kakao
Składniki mokre:
90 ml oleju
1 jajko
1 szklanka mleka
Można dodać: czekoladę mleczną, gorzką, nadziewaną, konfiturę wiśniową, budyń lub co kto tam chce :)
Wykonanie:
Do miski wrzucamy wszystkie suche składniki i mieszamy ze sobą, następnie dodajemy te mokre. Kolejność dodawania składników mokrych nie ma większego znaczenia.
Mieszamy do uzyskania w miarę jednolitej masy. Jeśli chcemy to w tym momencie dodajemy posiekaną czekoladę lub wiśnie. Z czekoladą nadziewaną są naprawdę pyszne, mnie najbardziej smakuje z żurawinową :)
Jeśli chcemy dodać budyń to wcześniej go gotujemy i studzimy. Masą babeczkową napełniamy foremki do około połowy wysokości, dodajemy budyń (ile kto woli, ja dodaję małą łyżeczkę) i uzupełniamy do 3/4 masą babeczkową :)
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 200 stopni C i pieczemy ok. 20-22 minut.
Do tych babeczek nie używam miksera, wszystko mieszam trzepaczką i ZAWSZE wychodzą takie jak trzeba. To właśnie ich zaleta.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 200 stopni C i pieczemy ok. 20-22 minut.
Do tych babeczek nie używam miksera, wszystko mieszam trzepaczką i ZAWSZE wychodzą takie jak trzeba. To właśnie ich zaleta.
Do dzisiejszej wersji użyłam wiśni domowej roboty w minimalnej ilości syropu. Wiśnie niestety nie mojej produkcji, dostałam od mojej mamy chrzestnej, która świetnie gotuje i co roku (!) zaprawia słoiki różnej maści na zimę. Kompletnie nie wiem kiedy ona na to znajduje czas....
Poniżej fotoreportaż z pieczenia :)
Jak widać moim dzieciakom baaardzo pasuje pieczenie
babeczek, zresztą co bym w kuchni nie robiła to zaraz przybiegają „pomagać”. Od małego siedzą ze mną lub z babcią w kuchni, może któryś wyrośnie na kucharza :)
Poniżej fotoreportaż z pieczenia :)
Mieszamy składniki suche |
Dodajemy to co mokre |
Tak to wygląda po wlaniu mokrych składników |
Gorzkie kakao, cukier, mąka..... |
Po wymieszaniu wszystkich składników i dodaniu wiśni :) |
To co mały Tygrys lubi najbardziej.... :) |
No i duży Tygrys też nie pogardzi :) |
Jasiek pokazuje Stasiowi jak ułożyć foremki.... |
Maczanie paluchów w pełnych foremkach.... |
ciąg dalszy maczania paluchów w pełnych foremkach... |
......za to Staś pokazywał Jasiowi jak nie należy posypywać babeczek ;) |
Kontrola jakości... |
i w końcu są..... |
pozdrawiam
Marta
PS. Fotki autorstwa mojego męża
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz